niedziela, 22 czerwca 2008

ŁykEnD


wolny najmita jestem,
za piFko i skręta...

pan,
Panie Prezesie,
łaskaw będzie ,
wyluzować grota, z lekka odpaść dla nabrania prędkości
(bo tylko na prędkości łódka jest sterowna),
potem spokojnie podostrzyć,
przełożyć się przez sztag i wybrać szoty...

ważne jest też by wiedzieć gdzie chcemy płynąć...

nie nadużywać...

i czujnym być,
bo jak spod chmury dmuchnie
to zabawa może być przednia...

sobota, 21 czerwca 2008

happy birthday


niedzielny wypad z Makowcem
i Jubilatką
(na zdjęciu nieobecną niestety,
bo kąpieli akurat zażywała...)
poza tym wszystko co na urodzinach być powinno,
no może poza tortem...
wiało za to rzetelnie,
szybka żegluga wzdłuż i w poprzek...
do Kregla z wiatrem,
z powrotem halsówka pomiędzy kajakarzami...
tak jak nie przepadam za pływaniem w damskim towarzystwie
(są oczywiście wyjątki - vide Dama Kier)
tak przyznać muszę że jubilatka sprawdziła się w 100%...
raz jeszcze Wszystkiego Dobrego,
Sto Lat
i zDrÓfkO gorzką żołądkową z miętą ...

niedziela, 8 czerwca 2008

hals korzystny i beznadziejna zawietrzna...


dwa "nieoficjalne" starty
dość tępą Omegą,
za to przy sympatycznym całkiem wietrze,
w sam raz na sobotnie żeglowanie...
"nieoficjalne" bo podłączyliśmy się z Her Grzybkiem
do regat MKS-ów
i aby im nie przeszkadzać w rywalizacji
nie płynąłem zbyt agresywnie...
w pierwszym odpuściłem walkę na starcie,
wchodząc do wyścigu na końcu stawki,
w drugim, będąc pierwszym na górnej boi,
ustąpiłem miejsca "młodym"..
w efekcie w obu wyścigach linię mety
przeszedłem jako czwarty...
mogło być lepiej gdyby nie błąd na ostatniej halsówce...
wnioski na przyszłość -
pływać, pływać i jeszcze raz pływać...

niedziela, 1 czerwca 2008

dzień dziecka

przywiało...
od rana samego,
rzetelna czwóreczka
uczciwa i równa...
Mr.Friday zadowolony,
podobnie jak Mako i jego chińska przyjaciółka
która,
gdy dobrze się przyjrzeć sie zdjęciu odbija sie w okularach Makowca...

i ja,
jak dziecko szczesliwy,
w końcu to pierwszy czerwca...

jadziem, Panowie, jadziem...